
Pędziłam przez życie, by w końcu nacisnąć hamulec
Tak
Skończ studia i upewnij się, że ukończysz je we właściwym czasie – bez opóźnień. Następnie znajdź “dobrą” pracę . Wspinaj się po drabinie kariery, aż osiągniesz najwyższą pozycję. Jeśli już to osiągniesz, pracuj jeszcze ciężej i nigdy nie przestawaj. Szybko, bo czas płynie. Szlifuj umiejętności, kończ następne szkolenia i dalej, idź dalej … Działaj, doskonal, pracuj, organizuj, edukuj się, posiadaj coraz więcej …..
Czy to brzmi dla Ciebie znajomo ? chociaż w jakimś stopniu znajomo ?
Długi czas w życiu czułam się, jakbym uczestniczyła w wyścigu szczurów, bez linii mety w zasięgu wzroku – tylko wiele przeszkód i tysiące ludzi rywalizujących ze mną i przeciwko mnie. Robiłam co w mojej mocy, aby pokonać coraz to nowe wyzwania, z myślą, że jak w końcu dotrę do mety, będę mogła odpocząć? Biegłam i biegłam sprintem tak długo, że w końcu pojawił się strach, że już nie będę umiała się zatrzymać.
Dorastałam w obawie by nie rozczarować innych. Szczególnie ważny był mój Tata, który nigdy mnie nie krytykował, gdy poniosłam porażkę , ale powtarzał, że we mnie wierzy. Ta wiara właśnie sprawiała, że chciałam lepiej i więcej. Kochałam mojego Tatę i chciałam, żeby był dumny. Pod presją, pośpiesznie, na siłę próbowałam dowiedzieć się, jakie są moje marzenia, pragnienia i co chcę robić w życiu. Bo było ważne, żeby to wiedzieć już, teraz !
Niestety, zrealizowałam swoje marzenia trochę za późno, na początku miałam poczucie „zmarnowanego” czasu na „cele”, które moim zdaniem ( w tym czasie ) pomogą mi odnieść sukces i spełnić się.
Znałam dokładnie swoje pasje, wiedziałam kim chcę być, jednak zabrakło mi odwagi, by przeciwstawić się oczekiwaniom innych ludzi.
Nie było mile widziane
- bym była artystą ( przecież z tego nie da się godnie żyć )
- bym była leworęczna, bo jestem ( takie czasy były, że to wybryk natury, który trzeba natychmiast zniszczyć )
- i wiele innych
Inna sprawa to , środowisko ludzi tkwiących w “wyścigu szczurów”.
Było tak, że z przyjaciółmi i rozmawialiśmy tylko o naszych karierach, osiągnięciach i planach na następny dzień, czasami sprawiało to wrażenie, jakbyśmy ze sobą konkurowali. To tak, jakbyśmy po cichu pytali się nawzajem „Kto zarabia więcej pieniędzy?”, „Kto dostaje więcej pochwał ?”, „Kto jest bardziej zajęty?”
Jakby bycie zajętym było jedynym akceptowalnym obrazem dla ludzi, którzy uważają, że bycie zajętym to najważniejsze co mam do zrobienia w życiu.
Zawsze byłam dumna z tego, że jestem „wykwalifikowanym” wielozadaniowcem, ale kiedy naprawdę o tym pomyślałam, powstało pytanie, czy naprawdę jest to dobre dla mnie ?
Dlaczego nie możemy po prostu usiąść, choćby na sekundę i pośmiać się z przyziemnych rzeczy, które zrobiliśmy tego dnia ?
Dlaczego nie możemy porozmawiać o tym, jak potknęliśmy się, zeskakując ze schodów ? Albo jak widzieliśmy uroczego nieznajomego przechodzącego przez ulicę?
Dlaczego nie możemy po prostu przestać pędzić i na chwilę chociaż wcisnąć hamulec ? Może wtedy każdy z nas odkryje, kim naprawdę chce być.
Po tych i wielu innych przemyśleniach straciłam zainteresowanie sprintem do mety ,
że pędzę przez życie tylko po to, żeby udowodnić innym, że wiem co robię i nie marnuję ani sekundy.
Zdałam sobie sprawę, że chcę żyć dla siebie, dzieląc się z ludźmi tym co wartościowe, a nie tylko żyć dla innych. Potrzebowałam to zmienić.
Pierwszym krokiem, jaki zrobiłam, było ustalenie priorytetów. Przyniosło mi to wszystkie poziomy niepokoju i lęków, które odczuwałam podczas całego procesu. Ale wszystko było tego warte i nie sądzę, żebym wróciła na drogę, którą obrałam wcześniej. Ta komercyjna drabina kariery nie jest przeznaczona dla mnie.
Robiłam wiele rzeczy, które pozwoliły mi wrócić do siebie.
Wtedy także pomyślałam o moim Tacie. Pamiętam też wspólne wyjazdy na koncerty i pamiętam jego ostatnie słowa
Nigdy nie przestawaj Tworzyć,
Nigdy nie przestawaj Marzyć
Nigdy nie przestawaj Pragnąć
DLATEGO POZWALAM SOBIE I MOGĘ …
Mogę być fatalną ekonomistką, a świetną gospodynią domową i jednocześnie szaloną artystką.
Mogę być bałaganiarą i chaotyczną w sprawach nie związanych z malowaniem, pisaniem i inna twórczością.
Jestem maniaczką szczegółu, jeśli chodzi o twórczość, ale w ogóle nie interesują mnie szczegóły, takie jak firanki, czy wypastowane podłogi.
Będąc artystką mogę błąkać się bez celu po zaułkach, które inni uważają za drogę donikąd.
Mogę dodać do eleganckiego ubrania, bransoletkę, która zrujnuje cały strój.
Będąc artystką mogę zrobić sobie głupią fryzurę, lub ubrać dziwaczne ubranie.
Mogę zapłacić krocie za małą buteleczkę perfum w buteleczce koloru Royal Blue, pomimo że perfumy śmierdzą i zrobić to tylko dlatego, że buteleczka ułatwi mi namalowanie Paryża z lat 20-tych.
Bo powiem Ci jedną rzecz
Zabijać swoje marzenia, tylko dlatego że są nieodpowiednie, to niszczenie samego siebie.
To jest sprawa jedynie miedzy Tobą, a Twoją Duszą, a nie czymś o czym decydują inni.
Ponieważ miałam tak dużo czasu w dłoniach, a moje serce jest lekkie i swobodne, mogłam znowu tworzyć. Bycie ze sobą i powolne odkrywanie moich umiejętności pomogło mi i mojemu rzemiosłu znaleźć cel.
Tak długo, jak jest to dla Ciebie, Twojego samorozwoju i odkrywania siebie, nie marnujesz czasu, więc trzymaj się tego i nie czuj potrzeby, że musisz pędzić do wszystkiego.
Co ważniejsze, nigdy więcej nie przegapię zachodu słońca (jednej z moich mojej ulubionej rzeczy na świecie).
Zaufaj mi, życie jest zdecydowanie bardziej wartościowe, jeśli żyjesz w zgodzie z sobą i ze swoją duszą.
Dodaj komentarz